Jak sam Pan Jezus nakazał uczniom, po ciężkiej pracy iść osobno i odpocząć nieco. Tak też i my zrobiliśmy. Po zagranym kilka dni wcześniej koncercie, jednocześnie zamknięciu kolejnego roku służby udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. W Mogilnie, do którego się wybraliśmy ugościł nas nie kto inny jak nasz kochany ojciec Krzysztof. Przez chwilę mogliśmy pomyśleć, że jest jakbyśmy się w ogóle nie rozstawali. Był to bardzo potrzebny czas zarówno dla pogłębiania naszych relacji, jak i dla naszych ciał, które czuły się błogo wypoczęte. Sporo zwiedzaliśmy, między innymi odwiedziliśmy osadę w Biskupinie, jak i zawitaliśmy u św. Wojciecha w Gnieźnie.
Chętnie tam wrócimy, nie tylko żeby znów coś zwiedzać, ale przede wszystkim, żeby znów się wtulić w ramiona naszego drogiego ojca.